szkolny związek, którego nie było


Autor: cranyro
04 czerwca 2023, 22:30

Napiszę to raz i już do tego nie wrócę. Czuję potrzebę wypisania się w temacie.

Miałem kilkanaście lat, byłem w okolicach 6. klasy podstawówki. Znajoma mojej matki z pracy miała córkę - T., była o rok młodsza ode mnie, chodziła do tej samej podstawówki co ja. Spotykaliśmy się przy okazji imienin i innych mniejszych lub większych imprezek, z obu stron. Miała krótkie włosy, które mi się szczególnie jakoś nie podobały, ale była miła. Wydaje mi się, że ja również byłem dla niej miły, nie okazywałem niechęci. T. miała kuzynkę, z którą chodziła do klasy i trzymały się blisko siebie. Ona mi się podobała, miała ciemne włosy, dłuższe od T. Na tyle mi się podobała, że mnie onieśmielała. 

T. z kuzynką do mnie zagadywały w szkole. Czasem zaczepiały mnie na przerwie, pamiętam co najmniej jedną taką sytuację. W szkole byłem raczej odludkiem, mój ulubiony czas to duża przerwa, kanapka na ławce na korytarzu, z dala od mojej klasy. One dorwały mnie raz podczas przechadzania się po terenie szkolnym, na zewnątrz, czyli to wiosna już pewnie była. Nie wiedziałem wtedy, czy one tak na serio do mnie zagadują, czy zbijają się ze mnie. Miałem raczej niską samoocenę i wszelkie przejawy sympatii wobec mnie były podejrzane. Innym razem kuzynka T. powiedziała witając się ze mną na dyskotece, że będzie chciała jeszcze ze mną zatańczyć. Nie pamiętam czy do tego doszło. Więcej takich sytuacji szkolnych nie pamiętam, to było już dwadzieścia parę lat temu...

One poszły do gimnazjum po 6. klasie podstawówki, a ja zostałem w 7. klasie, bo nie objęła mnie reforma edukacji. Nie pamiętam więcej moich spotkań z T. i z jej kuzynką, kontakt się urwał.

Po dwudziestu paru latach, z rok temu, moja matka wspomniała coś o T., że się we mnie podkochiwała z kuzynką. I że ma męża w Poznaniu. Dopiero wtedy skojarzyłem, olśniło mnie, że tak mogło być, tylko ja na to nigdy nie wpadłem, ani przez chwilę tak na to nie patrzyłem, że coś mogło być na rzeczy. Miałem swój świat i swoje problemy. Nie było tam miejsca na myślenie, że komuś mogę się podobać i coś z tego może być. Podobały mi się niektóre dziewczyny, ale nawet nie próbowałem cokolwiek zadziałać, nie miałem śmiałości.

Zacząłem ostatnio dużo o tym myśleć. Nie, że mogłoby to przetrwać długo, aż do teraz, z którąkolwiek z nich, ale że coś mnie ominęło - szansa na nastoletni związek, możliwość emocjonalnego rozwoju, nabrania pewności siebie w kontaktach z dziewczynami i w kontaktach w ogóle.

Mam mgliste wyobrażenie jak mogłoby to wyglądać. Na pewno najpierw musiałbym podjąć decyzję, że wchodzę w to. I albo wybadać zagadując, której z nich się podobam, albo zapytać je o to. Nie chciałbym być przedmiotem zazdrości którejkolwiek z nich. 

Potem sam związek. Osobna szkoła to mogło by być ułatwienie - przede wszystkim ze względu na brak obgadywania w naszych klasach. Choć możliwe, że w mojej i tak nie utrzymałbym tego w tajemnicy. Wśród sąsiadów którzy ze mną chodzili do klasy byłbym pierwszy, który miałby dziewczynę, to mogła by być sensancja, która by się przebiła dalej. Zaczęły by się docinki.

Zapewne gdy ma się kilkanaście lat, to związek nie jest zbyt skomplikowany, a przynajmniej w tamtych mniej technologicznie zaawansowanych czasach by taki nie był. Spędzanie czasu u mnie, u niej, z moimi lub jej znajomymi, wspólna nauka, oglądanie filmów, kino, cukiernia, spacery, rowery, przytulanie, trzymanie za rękę, może pocałunki. Tylko tyle i aż tyle. To wszystko mnie minęło, nie zadziało się i nie wpłynęło na późniejszego mnie.

Może nie bylibyśmy ze sobą, a może nie bylibyśmy zbyt długo, bo próba bliższych kontaktów i to takich związkowych obażyłaby mój brak obycia, doświadczenia, inność. Ale gdyby nawet tak było, to o ile bym się nie zamknął na późniejsze próby, to miałbym przydatne doświadczenie. A może bylibyśmy ze sobą jakiś czas - miesiąc, kilka miesięcy, lat... aż do studiów? 

Nie korzystam z Facebooka, mam jedno służbowe konto i jedno z kilkoma prawdziwymi znajomymi, ale jestem tam incognito. Podejrzałem konto T. Znalazłem tam kilka jej zdjęć profilowych, w tym jedno z 2011 roku. Kończyła studia. Ja byłem ciągle w trakcie, jeszcze z rok-dwa. Pamiętam tę twarz i ten uśmiech. Krótkie włosy. Oczywiście nie wyobrażam sobie dodawania jej teraz do znajomych lub prób zagadania/spotkania. Życie potoczyło się inaczej.

Tęsknię za czymś, czego nie miałem.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz